Wszystko, co widzialne, ukrywa w sobie to co niewidoczne.
Sen, którego nie objaśniamy, jest jak list, którego nie czytamy
To ruchoma instalacja z dwoma obrazami, lustrem, pięcioma stolikami, sztucznym śniegiem, lampkami LED, nawisami sopli lodowych i dźwiękiem.
Noc wigilijna, „ta jedyna noc w roku, gdy nadzieja rodzi się dla nas wszystkich”, to nasze uniwersalne, wspólne wyobrażenie. Historia o Dziadku do Orzechów i Królu Myszy E.T.A. Hoffmanna, Opowieść wigilijna Charlesa Dickensa, Królowa śniegu, Dziewczynka z zapałkami, Hansa Christiana Andersena to tytuły, które automatycznie otwierają imaginację na konkretne obrazy, uruchamiają wspomnienia, wywołują sentymentalne uczucia i emocje.
Ale tytuł naszej wystawy wywodzi się z opowiadania Heinricha Bölla Nie tylko w Boże Narodzenie. To była kiedyś nasza ulubiona opowieść świąteczna.
Bohaterka opowiadania, starsza pani, Ciotka Milla, wpada w histerię i zaczyna doznawać poważnych boleści, gdy po zakończeniu okresu świątecznego w dniu Matki Bożej Gromnicznej zaczęto rozbierać choinkę. Członkowie rodziny szybko zmiarkowali, że jedynym sposobem uspokojenia i uzdrowienia ich cioci jest postawienie nowej choinki i powrót do świętowania.
Odtąd w domu codziennie odbywał się nocny rytuał dekoracji choinki i śpiewania kolęd. Ponieważ nie zawsze wszyscy mogli być obecni, do wigilii zatrudniano sąsiadów, bezrobotnych, a w końcu płatnych aktorów miejskiego teatru. Przebierali się oni za krewnych, którzy wcześniej przybywali na święta i wcielali się w ich role. Nowela odnosi się do tematu amnezji historycznej i ignorowania historycznej przeszłości.
Ta wystawa nie jest ilustracją historii opowiedzianej przez Heinricha Bölla, niemniej odnosi się do pamięci (której nie powinno się ignorować), ma też swoje antecedensy.
Wszystko zaczęło sie od trywialnych karteczek świątecznych, bożonarodzeniowych, przeważnie realizowanych techniką fotomontażu i wysyłanych do przyjaciół z życzeniami. A może jednak dużo wcześniej?
Tematyka nawiązująca do świąt i do Heinricha Bölla pojawiła się już wcześniej, w przed-stawieniu Da liegt der Hund begraben (Teater Die Rampe, Stuttgart, 1997) autorstwa Teresy i Andrzeja Wełmińskich. Odsłona ostatnia tego spektaklu nosiła właśnie tytuł: Nie tylko w Boże Narodzenie – jak z bajki Andersena – pod choinką, z której opadły już wszystkie szpilki ułożone zostały starannie paczki – prezenty, nie wiadomo dla kogo, może tych co mieli je otrzymać już niema, a może jest to nasz podarunek dla przyszłych pokoleń, dla tych którzy się jeszcze nie urodzili… O tym spektaklu przyjdzie nam jeszcze wspomnieć.
Nawiązanie do opowiadania Heinricha Bolla z 1951 roku. Niepozorna satyra, w której choinka domaga się świąt każdego dnia, ukrywa historię rozkładu moralnego i problemów psychicznych. Wieloznaczna gra z historią, teraźniejszością i tożsamością.
Cicha Noc 2023/2024
Druk sublimacyjny na poliestrze, żywica epoksydowa, olej, farba w sprayu, brokat, flock, drewno, diody, sztuczny śnieg, dźwięk, silikon, tkaniny, motor elektryczny, wytwornica śniegu.
(600 x 560) 8 paneli, manekin
Obraz „rozrasta” się po galerii poprzez łańcuchy sopli i formacje nawisów lodowych instalowanych na detalach architektonicznych.
Płótno przedstawia fasadę typowej krakowskiej kamienicy czynszowej, jej obraz rozmywa się albo staje się trochę przeźroczysty, ma charakter widmowy…
Jest zima, sople lodu zwisają z rynien i resztek konstrukcji rozebranego balkonu. W miesz-kaniu na ostatniej kondygnacji żałośnie mrugają świąteczne lampki. U samej góry, gdzieś pod sufitem, postać kurczowo uczepiona laski zahaczonej o rynnę lub krawędź obrazu, a raczej rozciągnięty pręt – stalowy ściąg galerii….
Sypie śnieg (wytwornica śniegu)
Słychać kolędę z pozytywki (Oh Tannenbaum, oh Tannenbaum)
Stan zawieszenia
Nie jest pewne czy narratorem tej sytuacji jest postać dyndająca gdzieś w górze, pod gzymsem starej kamienicy czynszowej. Wygląda jak cytat z komedii slapstickowej lub burleski filmowej. Staromodnie ubrany, z przełomu XIX i XX wieku: długie palto z futrzanym kołnierzem, kapelusz, najwyraźniej to kostium, no i te półbuty…
Nie jest młody, widać siwe włosy, nosi okulary…
Dokładniej mówiąc łudząco przypomina autora.
Podobną figurę można odnaleźć na fotografiach z dawno minionych przedstawień teatralnych. Postać zaistniała po raz pierwszy w 2007 w spektaklu Minęło, minęło, i tak przeminą wszystkie historie. Tytuł spektaklu pochodził z baśni Andersena Choinka – to ostatnie zdanie tego opowiadania. Lejtmotywem spektaklu był dramat Kazimierza Mikulskiego Cyrk. Jego fabuła przewijała sie przez cały spektakl. Postać, o której mowa odtwarzała naprzemiennie kilka ról: Franciszka – śpiewaka, Dyrektora Cyrku, Jego żonę Małgorzatę, Żonglera Anastazego, Klauna Augusta i Konferansjera. Później, we wszystkich kolejnych realizacjach teatralnych i performatywnych ta sama postać przejmuje różne role i funkcje sceniczne. Pojawia się w spektaklach: Przeciągi, Pages from the Book of…, Et in Arcadia Ego, Cienie, Zmory, melancholie czyli 20 min. przed wyparowaniem, Kometa, Acta est fabula występuje również gościnnie w spektaklach innych twórców.
Zastępca reprezentujący żywego aktora, jego dubel, surogat, awatar, podobizna, substytut powstał w 2019 roku niezbędny do realizacji wystawy Stan zawieszenia (POSK Gallery, Londyn, 2019). Wystawa była opatrzona takim komentarzem:
Stan zawieszenia to stan, w którym pozornie nic się nie dzieje, prawie że stan wegetatywny …
Tytułowa praca to postać zawieszona pomiędzy niebem a ziemią między upadkiem a wzniosłością, wniebowstąpieniem (choć może to w tym wypadku bardziej stropowstąpieniem)
Autor – Performer (tu jego namiastka w postaci manekina) i przedmiot stanową integralną całość, prezentując zależności biologiczno-mechaniczne pomiędzy twórcą a przestrzenią, związki ciała z otoczeniem, relacje, jakie zachodzą między nim a sferą zewnętrzną.
Praca jest wielowarstwowa; nawiązuje między innymi do obrazu „Golconda” Rene Magritte’a, do kaskaderskiej roli Harolda Lloyda z filmu Jeszcze wyżej! (ang. Safety Last!); odnosi się również do wcześniejszych prac teatralnych Wełmińskich.
W zawieszeniu tkwi postać przyjmująca w spektaklach rolę klowna, wędrowca, narratora.
W pracy można też odczytać aluzje do figury wniebowstąpienia z rozmaitych mitologii, wiar i legend.
Można powiedzieć: podczepienie!
Postać jest kurczowo uczepiona laski zahaczonej na ściągu stalowym galerii.
Kto to? Kim jest ta postać dyndająca w górze?
Outsiderem? Wyrzutkiem? Melancholikiem, który miał pragnienie wstąpić w wyższe regiony? Uchodźcą poszukującym schronienia? Wygnańcem? Czy może voyerem, który tylko przez szybę ma możliwość oglądania tego co sie dzieje w środku? A może to ktoś, kto usiłuje w sposób nie całkiem legalny podpatrzyć krzątaninę przygotowań do wieczerzy wigilijnej, która miała miejsce dawno, dawno temu w jego mieszkaniu rodzinnym…
Tak czy siak, ale na pewno jest desperatem…
odizolowanym od środowiska,
zastygłym w bezruchu,
zesztywniałym i zamarłym
w sytuacji braku sprawczości,
w stanie totalnego zagrożenia…
Laska
Ważne jest chyba na czym wisi – to laska, (laska posiada swoją bogatą znaczeniowość i symbolikę: Laska Aarona, Laska Mojżesza, kaduceusz polski, laska była też atrybutem Hypnosa). Laska nie jest protezą ale często jest używana do podpierania się podczas chodzenia. Wielokrotnie miała swój udział w różnych naszych realizacjach służąc bardziej do wskazywania, grożenia, wymachiwania, czasem niezbędna do rytuałów i celów magicznych jako różdżka (laski magów wywodzą się przecież od laski Hermesa Psychopomposa).
Po raz pierwszy została użyta w obiekcie …i laska* jako przyrząd przedłużający zmysły człowieka:
Był to eksponat do dotykania. Chodziło tu o specyficzny kontakt z rzeczywistością za pomocą specjalnych narzędzi przedłużających zmysły. (W tym wypadku koniec laski tkwił w zamkniętej skrzynce i jedynie za pomocą zmysłu dotyku można było domyślać się w co się tam na końcu zagłębia, ale nikt nie wiedział, co się znajduje w środku. Zawartość skrzyni była dla odbiorcy tajemnicą).
Początkowo miałem zamiar wypełnić skrzynkę marmoladą. Posiadała odpowiednio gęstą substancję. Marmolada to był dosyć powszechny produkt spożywczy w latach 70-tych w Polsce. Sprzedawano ją na wagę odkrawając porcje z tzw. bloku czyli bryły sześcianu owiniętego papierem pergaminowym. Był to z pewnością produkt ubogi. Niemniej zrezygnowałem z tego pomysłu, a do wnętrza zostały włożone balony gumowe napełnione wodą. Koniec laski przesuwał się między nimi co sprawiało niepokojące wrażenie i aluzję dotykania czegoś żywego i cielesnego.
*Obiekt po raz pierwszy wystawiony był 1976 roku w Galerii Foksal w ramach wystawy pt. „Za szafą” (Andrzej Wełmiński, Roman Siwulak), potem na wystawie „Malarze Teatru Cricot 2” w Palazzo delle Esposizioni w Rzymie.