Andrzej Wełmiński

Autor:
Richard Noyce, Contemporary Painting in Poland, 1996

Andrzej Wełmiński urodził się w Krakowie w 1952 roku i studiował na Wydziale Grafiki krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, którą ukończył w 1977 roku. W następnym roku otrzymał stypendium Fundacji Goethego.

W 1973 roku dołączył do Teatru Cricot2 i uczestniczył we wszystkich kolejnych działaniach i spektaklach tego słynnego eksperymentalnego zespołu teatralnego aż do śmierci jego założyciela, Tadeusza Kantora, w 1990 roku. Od śmierci Kantora odegrał kluczową rolę w rozwoju pracy zespołu, w 1991 roku uczestnicząc w „Hołdzie”, który uświetnił pierwszą rocznicę jego powstania, a także odgrywając ważną rolę w konsolidacji członków zespołu w celu zaprezentowania nowego spektaklu w 1993 roku, który został zaprezentowany z pewnym sukcesem w Polsce, Hiszpanii i na Sardynii.

Stanowi on zatem ogniwo łączące awangardową działalność lat 70. z twórczością artystów, którzy obecnie stoją w obliczu sytuacji rozwijania tej działalności w Polsce, która całkowicie zmieniła się po upadku komunizmu i obecnie szybko ewoluuje w kierunku kraju pogodzonego z realiami gospodarki wolnorynkowej. Nie wiadomo, czy duch Cricot2 przetrwa śmierć Kantora i zmiany w Polsce, ale pewne jest, że rtęciowy wpływ jego założyciela będzie jeszcze przez jakiś czas inspirował część polskiego świata sztuk wizualnych.

Praca Wełmińskiego jako artysty dotyczy świata pamięci i iluzji oraz potrzeby nadania pozytywnego charakteru tym śladom rzeczywistości, które składają się na osobiste wspomnienia z życia, które pozostają ważne i warte przekazania innym. Styl teatru Kantora opierał się w dużej mierze na tym samym założeniu i często skutkował burzliwym spektaklem z kilkoma chwilami spokoju pośród tego, co czasami mogło wydawać się chaosem.

W przeciwieństwie do tego, niemal monochromatyczna praca Wełmińskiego z 1991 roku zawiera poczucie bezruchu, uchwyconej chwili. Wynika to nie tylko z wykorzystania fotografii z ostatniej pracy Kantora z Teatrem Cricot2, Dziś Są moje urodziny, ale także ze sposobu, w jaki połączył je z fragmentami innych materiałów i gestykulacyjnymi śladami farby (które same w sobie są śladem ruchów ręki artysty) w wypolerowanych metalowych ramach. Rezultat jest elegijny, podobny do zamrożenia wydarzenia w czasie, który jest całkowicie zgodny z naszymi wspomnieniami z teatru. Kantor we wstępie do katalogu wystawy stwierdził, że wszystkie postacie grane przez Wełmińskiego w czasie jego pracy w zespole teatralnym postrzegał jako autoportrety, a jego obrazy miały w sobie coś z cyrku, śmiechu klauna. Dodał, że „… na obraz nie należy patrzeć, należy się do niego zbliżyć”.

W swoich ostatnich pracach Wełmiński powrócił do użycia koloru, jednocześnie wykorzystując materiały inne niż farba. Na jednym z obrazów linia kolejowa zakrzywia się, tworząc wrażenie krajobrazu, znikając tylko po to, by ponownie pojawić się jako linie spiralnie wznoszące się w niebo, aby przekształcić się z farby w metalowe szyny, które zakrzywiają się w górę i na zewnątrz od powierzchni płótna. W innym. Belief, pusta szklana butelka zapieczętowana woskiem i sznurkiem z tytułem namalowanym złotą farbą, wyłania się z popękanej ziemi pod otwartym chwytakiem do ziemniaków na zimowym polu, częściowo pomalowana, częściowo zbudowana ze słomy. W tych pracach, podobnie jak w świecie teatru, rzeczywistość i fantazja łączą się, a to, co niezapomniane, zostaje zapamiętane.

(Tłumaczenie z j. angielskiego za pomocą translatora deepl.com) 

Z cyklu „Ruiny”, W ruinach, 1993, emulsja fotograficzna na papierze z rysunkiem i srebrnymi liśćmi, 23 x 20 cm.